środa, 29 kwietnia 2015

Część XXI

Zastanawiałem się skąd o tym wiedział.  Spojrzałem na niego ze zdziwieniem. 

-potwojej reakcji widzę,  że się nie pomyliłem.  -powiedział z lekkim uśmiechem. 
-niestety się nie mylisz -odpowiedziałem cicho
-więc?
-No więc muszę przyznać,  że twoja siostra mnie się podoba o ile nie jestem w niej zakochany. 
-nie rozumiem to nic złego,  prawda?
-Ona jest dziewczyną mojego kumpla. 
-i?
-a ja ją dzisiaj pocałowałem. 
Czekałem na jakieś wyzwiska jednak gdy spojrzałem na Haru siedział zdziwiony. 
-A co ona na to? 
-Nie wiem nie rozmawiałem z nią ani z Miharu jeszcze. 
-Raczej nie powiem nic czego byś nie wiedział.  Musisz z nią porozmawiać.  W miare możliwości jak najszybciej.  Polecam chociażby jutro w szkole. 
-wiem,  dzięki. 
-Ni nic ja lecę do siebie.  Narazie. 
-Dzięki za rozmowę -narazie - powiedziałem i ruszyłem spowrotem do domu. 

***
Następnego dnia rano lekko drzącymi rękoma wiązałem krawat przy mundurku.  W końcu po zjedzeniu śniadania ruszyłem do szkoły. 
Już na dziedzińcu widziałem Mo w gronie przyjaciół. 
Nawet teraz prezentowała się świetnie. 
Ruszyłem do szafki.  Po odłożeniu rzeczy spostrzegłem dziewczynę wyraźnie zamyśloną idącą korytarzem.
Stanąłem przed nią. 
-Dzień dobry -powiedziałem 
***
Szłam korytarzem gdy nagle usłyszałam znajomy mi głos.  Podniosłam wzrok napotykając oczy Greya. 
-hej -odpowiedziałam odwzajemniając uśmiech. 
-Musimy porozmawiać -stwierdził chociaż doskonale to wiedziałam. 
Spojrzałam na zegarek do lekcji jeszcze dwadzieścia minut. 
Skinęłam głową i ruszyłam za chłopakiem. 
Po chwili byliśmy sami w starym korytarzu.  Raczej już nikt tędy nie chodził. 
Oparłam się o ściane a luźne pasemko włosów założyłam za ucho. 
Ponownie spojrzałam na Greya.  Widziałam,  że był zakłopotany tą sytuacją. 
Gdy nasze oczy się spotkały poczułam rumieniec na twarzy i spuściłam głowę. 
***

Gdy nasz wzrok sie spotkał również poczułem rumieńce
-Mo ja... przepraszam cię Nie powinienem był cię całować. 
-Grey nie przepraszaj. Mogłam sie odsunąć. Wina leży w nas obu. 
-kochana jesteś-powiedziałem robiąc krok w jej stronę. 
Po chwili staliśmy razem przytuleni. 
Nagle rozbrzmiał dzwonek jej telefonu  
Szybko wyciągnęła go z kieszeni spódniczki. 
- No nic do później- powiedziałem z zamiarem odejścia gdy po jej policzku spłynęła łza. 
-Momochi co sie stało? - zapytałem. 
Jednak nie odpowiedziała mi . 
Szybko przyciągnęłem ją do swojego torsu zamykając ją w uścisku. 
*** 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz