piątek, 31 lipca 2015

XXII

-muszę jechać do szpitala -wypowiedziała łamiącym się głosem
-dobrze. Zawioze cię -odpowiedziałem-chodź -dokończyłem biorąc dziewczynę za rękę. 
Szybko znaleźliśmy się przed budynkiem.  Otworzyłem przed nią drzwi pojazdu.  Ggy wsiadła sam okrążyłem go zajmując miejsce kierowcy.  W ciszy ruszyliśmy do szpitala. 
Gdy spoglądałem na nią kontem oka widziałem zmartwienie oraz smutek wymalowany na jej twarzy.
***
Tydzień później odbyła się uroczystość pogrzebowa jej mamy. 
Stałem nie daleko mojego brata, który w swojej dłoni trzymał dłoń Haru. Mo wtulona w Miharu nie przestawała płakać. 
Kobieta odeszła we śnie.  Rodzina była wtedy przy niej.
Ceremonii sprzyjała ładna pogoda, chociaż zapewne nikt się tym nie zachwycał. 
Zebrało się naprawdę wiele osób co świadczyło o tym, że pani Yuki była naprawdę lubianą osobą. 
Po zakończeniu obrzędu pożegnali się z przybyłymi gośćmi po czym ruszyli do domu. A ja wraz z nimi. 
-może chcecie coś do picia? -zapytała Mo siląc się na uśmiech. 
Żadnemu z nas tak naprawdę nie zależało na żadnym poczęstunku jednak widząc ją taką przytakneliśmy.
Po paru minutach siedzieliśmy każdy zajęty swoim napojem. 
Nawet nasz czerwono włosy pajac siedział cicho. 
-Grey przypomnij mi kiedy mamy koncert w tym klubie Host? -zapytała nie spodziewanie.
-za dwa dni. Jednak dziś mam zadzwonić by potwierdzić rezygnacje. -odpowiedziałem spokojnie. 
-Nie odwołuj go proszę.  -wypowiedziała w pół szeptem. 
Wszyscy teraz patrzyli na nią z nie małym zdziwieniem. Jednak nie ja.  Upiłem łyk gorącej kawy. 
-Dobrze -odpowiedziałem równie spokojnie jak poprzednio
***
Gdy wszyscy wyszli nasza trójka rozeszła się do pokoi. 
Żadne z nas nie miało odwagi teraz o tym rozmawiać. 
Zdjęłam z siebie sukienkę po czym przewiesiłam ją przez krzesło.  Zastąpił ją luźny top oraz dresowe spodenki. 
Włosy spiełam we wysoką kitke a następnie rzuciłam się na łóżko. 
Bez celu wgapiałam się w sufit aż w końcu usnęłam. 
Obudziło mnie lekkie głaskanie po ramieniu. 
Wymruczałam coś nie zrozumiałego nawet dla mnie po czym otworzyłam oczy. 
Obok mnie siedział Mihauru aktualnie pogrążony we własnych myślach. Leżałam nadal przyglądając mu się.
Gdy spostrzegł,  że nie śpię posłał mi uśmiech. 
-jak się czujesz? -zapytał. 
W jego głosie wyczułam troskę. 
-dobrze -odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.
Przyjrzał mnie się badawczo. 
-przyniosłem ci obiad -wypowiedział po chwili.
-Dziękuje, a wy? -zapytałam podnosząc się do siadu. 
-ja już jadłem. A Haru wyszedł z Isao.  Mówił,  że ma coś jeszcze do załatwienia na uczelni. 
-rozumiem -powiedziałam ciszej niż zamierzałam.
-to może ja cię -zaczął wstając lecz chwyciłam go za rękę.
-zostań proszę -przerwałam mu a po chwili znów  łzy zaczęły spływać po moich policzkach. 
Przygarnął mnie do siebie głaszcząc po głowie.
Nic nie mówił i chyba za to byłam mu najbardziej wdzięczna.
*
Siedzieliśmy obok siebie na łóżku. 
Nadal byłam w niego wtulona. 
-Może zjesz? -zaproponował. 
Podnieśliśmy się do siadu.  Wzięłam talerz na kolana.
Odpychał mnie sam widok jedzenia jednak nie chciałam sprawiać im kłopotu. 
Po paru minutach talerz był pusty a ja dopijałam sok. 
Odstawiłam naczynia na stolik i znów się do niego przytuliłam. 
Jak mogłam się spodziewać objął mnie ramieniem.
Siedzieliśmy w ciszy. Każdy pogrążony we własnych myślach. 
Nagle rozległo się lekkie pukanie do drzwi.
W progu pojawiła się postać mego brata.  Uśmiechnął się do mnie delikatnie po czym gdy odwzajemniłam gest wszedł do środka i usiadł na skraju łóżka. 
-Zaniosę naczynia-usłyszałam głos czarnowłosego. 
Zostaliśmy sami.
-Jak się czujesz? -usłyszałam pytanie.
-Okropnie -odpowiedziałam przytulając się do niego -wciąż do końca nie moge w to uwierzyć -powiedziałam cicho łamiącym się głosem. 
Objął mnie rękoma. 
-Ja również -odpowiedział.
Gdy poczułam jego łzy na swoich ramionach chciałam się odsunąć jednak on mi nie pozwolił. 
Zawsze tak było nie pozwalał mi patrzeć jak płacze. 
Przytuliłam się do niego mocniej delikatnie jedną ręką głaszcząc jego plecy. 
Nie wiem ile czasu minęło lecz zdąrzyło zrobić się ciemno.
-chyba czas bym poszedł do siebie -powiedział na wpół wychrypiale. 
-Mógłbyś dzisiaj spać ze mną? -zapytałam podnosząc na niego wzrok. 
-mojej małej siostrzyczce bardzo na tym zależy? -powiedział a w jego głosie wyczułam troskę. 
-tak- wyszeptałam. 
-dobrze, ale najpierw chodźmy zjeść kolację.  -wypowiedział. 
*
Po kolacji, która minęła w ciszy ruszyliśmy do swoich pokoi. 
Gdy opuściłam łazienkę Haru siedział już na łóżku i przywitał mnie z uśmiechem.
-ale ja po prawej! -wykrzyczał jak dziecko i schował się pod kołdrę. 
Obeszłam łóżko na około gasząc światło po czym wsnułam się pod kołdre.
-dobrze -odpowiedziałam kładąc głowę na jego klatce piersiowej. 
Nie potrzebowałam dużo czasu by zasnąć.
*
Obudził mnie dźwięk telefonu. 
Po chwili usłyszałam nad sobą zaspany głos Haru. 
-Mo śpi -wypowiedział- na dwunastą? Przekaże.  Do usłyszenia- zakończył rozmowę i znów się położył. 
Jego głaskanie po plecach sprawiło iż znów zasnęłam. 
Gdy ponownie się obudziłam spojrzałam od razu na biało włosego. 
-dzień dobry rudzielcu -powiedział z uśmiechem. 
-dzień dobry -odpowiedziałam odwzajemniając gest. 
-Idź się ogarnij bo na jedenastą macie próbę a ja pójdę zrobić śniadanie -wypowiedział. 
Nadal zaspana przytaknęłam wstając leniwie i ruszając do łazienki. 
Ubrana w czarne getry,  oraz granatową bluzkę siedziałam już w kuchni wyczekując obiecanego śniadania. 
Po chwili przed moim nosem pojawił się talerz z jedzeniem a obok mnie usiadł Miharu. 
Przywitał mnie całusem w policzek.
Nie długo po tym wyszliśmy z domu. 
***
Przez otwarte drzwi studia słyszeliśmy śmiechy chłopaków,  które były przerywnikiem zażyłej rozmowy. 
Stanęłam u progu przyglądając się im z uśmiechem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz