Wybaczcie jednak problemy rodzinne dają swoje znaki . Kontynuacja notki.
Miłego czytania.
***
<chyba powinniśmy dać chłopakom trochę prywatności... jednak Lu jest zbyt chamska i o to efekty >
Isao przyciągnął mnie do siebie i pogłębił pocałunek gdy wplątałem we włosy niebieskookiego swoje palce wydał z siebie pełen satysfakcji pomruk. Gdy odsuneliśmy się od siebie walcząc o spokojny oddech wtuliłem twarz w jego koszulke. Ręka Isao głaskała moje plecy. Odsunąłem się na tyle by spojrzeć w jego.
-chyba teraz już nie jestem taki śmieszny, co? -zapytałem z uśmiechem.
Isao patrzył przez chwilę na mnie jakby nie rozumiejąc po czym cmoknął mnie w usta i lekko się uśmiechnął.
-Nie. Teraz jesteś absolutnie rozkoszny. -odpowiedział.
Gdy chciałem wstać pociągnął mnie do siebie w efekcie czego wylądowałem mu między nogami oparty plecami o jego tors.
Siedzieliśmy tak wpatrując się w morze i piękne niebo nad nim. W pewnym momencie spletliśmy palce ze sobą. Przmijający czas spostrzegłem gdy zrobiło mi się zimno.
Niebieskowłosy musiał to wyczuć gdyż odsunął się i wstał, podał rękę by pomóc mi i gdy wstaliśmy oby dwoje na powrót splutł nasze palce i ruszyliśmy do samochodu.
Usiadłem na miejscu pasażera i dokończyłem wiązanie butów. Spojrzałem na telefon wskazywał 23. Westchnąłem patrząc tęsknie na plaże.
Isao usiadł na miejscu kierowcy, odpalił samochód i ruszył w drogę powrotną.
-gdzie jedziemy? -zapytałem by przerwać panującą ciszę.
- powinienem chyba już odwieść cię do domu. -odpowiedział
Westchnąłem ciężko. No tak, na co w ogóle liczyłeś? -dogryzła mi świadomość.
Jednak niebieskooki zatrzymał się na poboczu a w świetle latarni widziałem na jego twarzy zamyślenie. W końcu spojrzał na mnie i musnął swoimi ustami moje.
-chyba, że nie masz planów na dalszy wieczór. Wtedy mógłbyś wpaść do mnie. I tak dzisiaj nikogo nie ma w domu. - mówił cały czas patrząc się w moje oczy.
-właściwie to nie mam żadnych planów. - odpowiedziałem.
Na jego twarzy pojawił sie uśmiech.
-w takim razie ruszamy .
Droga mineła szybko a podczas niej rozmowa nie miała końca.
Chłopak zaparkował samochód w podziemnym parkingu i ruszyliśmy do windy. Gdy dotarliśmy na 9 piętro nie puszczając mojej ręki wyjął klucze z kieszeni i otworzył drzwi.
Na przedpokoju napotkaliśmy Mo i jakiegoś chłopaka.
-o! Hej. Nami się braciszku nie przejmuj. Mo i ja musieliśmy się przebrać, ale już idziemy. -poinformował nas na jednym tchu.
-spoko. Hej Mo. - odpowiedział niebieskowłosy.
Ta z uśmiechem się z nim przywitała, a po tem ze mną i opuścili mieszkanie.
Ściągneliśmy buty i przeszliśmy do dużego jasnego salonu.
-chcesz się czegoś napić? -zapytał gdy siadałem na kremowej sofie.
-po proszę. -odpowiedziałem i obserwowałem jego ruchy za wyspą kuchenną.
-może być białe wino, czy wolisz drinka?
-może być wino.
Po chwili przyszedł do mnie podając mi kieliszek z trunkiem.
Upiłem łyk. Jak zwykle w guście Isao to co najlepsze. Wino było pyszne.
Po trzecim kieliszku odpuściłem. Jednak.rozmowa trwała dalej. Nie duża dawka alkocholu jednak dodała mi trochę odwagi.
-Isao tak właściwie kim ja dla ciebie jestem? -zapytałem.
Bałem sie odpowiedzi, bo nie wiedziałem czego mogę się spodziewać.
-myślę, że kimś cholernie ważnym.
Odpowiedź trochę mnie zszokowała jednak moja ciekawość nie dawała za wygraną.
-to znaczy?
-jeśli sie zgodzisz to moim chłopakiem.
I znowu poczułem się jak nastolatka a w moim brzuchu latało stado motyli. Kiedy ostatni raz coś takiego czułem? Ach... tak chyba przy Reiu.
Przysunąłem się do niego, odłożyłem jego kieliszek na stolik i pocałowałem. Tym razem odrazu pogłębiając pocałunek.
***
Myślę, że takie zakończenie rozdziału będzie okej. Nie długo (może jutro ) pojawi się nowa notka.
Miłego wieczoru.
~Lu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz