NOWA NOTKA :3
*****
-Hej mamo. -powiedziałem ze sztucznym uśmiechem.
Mo także się uśmiechnęła podeszła do łóżka i przytuliła matkę.
-a to niespodzianka. Co wy tu robicie? -zapytała brunetka.
-a to niespodzianka. Co wy tu robicie? -zapytała brunetka.
-przyszliśmy zobaczyć jak się czujesz. -odpowiedziałem. Momoi odsunęła się od kobiety i usiadła na krześle stojącym przy łóżku.
-Nic mi nie jest. -powiedziała z uśmiechem.
Po czym usłyszałem histeryczny śmiech mojej siostry obydwoje spojrzeliśmy w jej stronę.
-nic ci nie jest? Jak długo o tym wiesz?
-o... O czym ty mówisz? -zapytała matka zszokowana.
-ja pierdolę kurwa. Jak długo wiesz o guzie? I dlaczego do chuja nie chcesz się leczyć? -zapytała znów czerwonowłosa.
Spojrzałem na Mo ze zdziwieniem. Pierwszy raz moja siostra użyła takiego zwrotu. I to jeszcze do matki
. -No odpowiedz ! -od trzech miesięcy. Nie chce i nie chciałam się leczyć bo wiem że to nic nie da.
-Co ty w ogóle pieprzysz? Sama wiesz że gdyby dziadek ... Gdyby on wcześniej zaczął leczenie i nie musiał tyle czekać to żył by nadal. A ty marnujesz swoją szanse i do tego zakrywasz się nami. Śmieszna jesteś. -powiedziała nastolatka i wybiegła z sali.
Po chwili dogoniłem ją i razem wyszliśmy ze szpitala.
****
Nie mogłam być w tej sali dłużej. Wybiegłam próbując się uspokoić. Przed szpitalem już nie wytrzymałam i po prostu rozpłakałam się dając upust emocją. W pewnym momencie upadłabym na ziemie gdyby nie podtrzymały mnie silne ramiona brata. Spojrzałam na niego ze wdzięcznością w oczach. Po chwili już niósł mnie do samochodu a ja wtuliłam się w jego tors mocząc mu tym samym koszulkę.
***
Po wejściu do domu Mo od razu pobiegła do swojego pokoju. Ja tym czasem wstawiłem wodę na herbatę gdyż popołudnia przed wiosenne nadal są dość chłodne. Po posłodzeniu cieczy wziąłem oby dwa kubki i zawędrowałem na piętro. Stanąłem przed ciemnymi drzwiami z wyrytym napisem: pokój Momoi ;* i zapukałem ledwo nie rozlewając zawartości kolorowych naczyń. Nie usłyszawszy odpowiedzi sam otworzyłem drzwi i wszedłem do środka pomieszczenia.
Mo leżała na łóżku ze słuchawkami w uszach. Postawiłem kubek na szafce przy łóżku i wyszedłem zamykając wrota z powrotem i ruszyłem do swojego pokoju zamieszczonego na końcu korytarza. Wszedłem do środka i usiadłem przy biurku. Po chwili dostałem sms'a.
1 Nowa wiadomość
Momoi
14:23
Kliknąłem magiczny przycisk ,,otwórz" i po chwili pojawiła się treść wiadomości.
,, dziękuje braciszku ;) "
Uśmiechnąłem się pod nosem i wziąłem kubek do dłoni.
Po wypiciu napoju udałem się do kuchni w celu odłożenia naczynia do zlewu. Napotkałem tam czerwonowłosą.
-głodna? -zapytałem z uśmiechem.
-głodna? -zapytałem z uśmiechem.
-nomć.
-pizza?
-chętnie.-odpowiedziała.
Po około piętnastu minutach siedzieliśmy w salonie wyczekując dzwonka do drzwi. Gdy nagle ten się rozległ od razu podbiegliśmy do drzwi. Otworzyliśmy je z dużym rozmachem.
-dzień... O hej co ty tu...? -zapytałem na widok fioletowłosego.
-ładnie to tak witać kuzyna? -zapytał z zadziornym uśmieszkiem.
Przed drzwiami stał nie kto inny jak Miharu, Miharu Kazama syn mojej ciotki. Kobiety o lekkich obyczajach jeśli można ją tak nazwać. Czyli przyszywanej siostry naszego ojca. Fioletowłosy chłopak o zielonych oczach i jasnej karnacji, z kolczykiem w wardze ubrany w ciemnie podarte spodnie i czarną grubą bluzę nadal stał w drzwiach trzymając w ręce dużą torbę a w drugiej kartkę z naszym adresem.
-Hej Miharu! -wykrzykneła Mo i rzuciła się chłopakowi na szyje.
-siema -odpowiedział ledwie utrzymując równowagę.
Gdy już czerwonowłosa odsunęła się od niego jeszcze raz spojrzał na mnie.
-Wchodź zaraz będzie pizza. -powiedziałem z uśmiechem chłopak odwzajemnił ten gest i wszedł do środka.
-Wybaczcie za najście widzę że ciocia zapomniała was powiadomić.
-o czym? -zapytałem zasiadając w salonie. -że teraz to ona jest moim opiekunem.
-jak to? -zapytała Mo składając wargi w dziubek co dodawało jej jeszcze więcej uroku.
-po śmierci mamy jestem odsyłany po członkach rodziny i w końcu ciocia zgodziła się bym z wami został.
-przykro mi nie wiedziałam.
-spoko. -odpowiedział i nagle rozległ się dzwonek do drzwi.
Poszedłem otworzyć tym razem była to wyczekiwana pizza. Zapłaciłem i wróciłem do salonu. Postawiłem dwa wielkie kartony na stole.
-Jednak Mo miała nosa . Dobrze że zamówiliśmy więcej niż zawsze. -powiedziałem po czym Miharu zaśmiał się i wzięliśmy się za jedzenie.
Wtedy dzwonek ponownie ogłosił przyjście gościa. Tym razem Zielonooki poszedł otworzyć.
-Haruhiko kochanie do ciebie! -wykrzyknął.
-już idę kotku -odkrzyknąłem z uśmiechem na twarzy.
Zawsze tak do siebie mówiliśmy. Jakoś tak wyszło najpierw robiliśmy w ten sposób sobie nawzajem na złość później już tak zostało. W przed pokoju stał mój kuzyn i Isao.
-dobra Skarbie ja idę do Mo. -powiedział i cmoknoł w powietrzu po czym zniknął w pomieszczeniu obok. -hej. -zwróciłem się do niebiesko-włosego.
-hej. Nie chciałem przeszkadzać.
-Nie przeszkadzasz. Chodź zapraszam. -powiedziałem.
-nie dzięki. Chciałem tylko dać ci to -powiedział i podał mi kokosową kartkę.
-to ja już pójdę. Do jutra.
-do jutra. -odpowiedziałem.
Po jego wyjściu przewróciłem kartkę i zobaczyłem napis: ZAPROSZENIE.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz