sobota, 20 lutego 2016

Część 4~

Gdy usłyszał kolejną piosenkę poderwał się do siadu. Nie wytrzymał długo dosięgając telefonu i przełączając na następny utwór.
Następnym okazała się być piosenka: Breaking Benjamin - Blow Me Away.
Z powrotem rzucił się na łóżko.
Nie wiedział nawet kiedy zasnął. Obudził się dopiero rano a właściwie został obudzony prze budzik w telefonu.
Wstał leniwie przecierając zaspane oczy. Zegarek na biurku wskazywał 6:30.
Wziął z szafy czyste ubrania po czym ruszył do łazienki. Po prysznicu oraz ogólnym ,,ogarnięciu" się ruszył na dół do kuchni po drodze zgarniając torbę oraz telefon. Na miejscu torbę zostawił przy stole a urządzenie podłączył do ładowania jako iż wskazywało 13% baterii.
w pomieszczeniu zastał mamę popijającą kawę.
-O! Wstałeś, a już chciałam iść Cię budzić-wypowiedziała blondynka witając syna z uśmiechem.
-Nie przeszkadzaj sobie mamuś- odpowiedział całując kobietę w policzek.
Zanim wyszedł do szkoły usłyszał jeszcze tylko:
- O osiemnastej trzydzieści kolacja, nie spóźnij się, wpadnie Sara z dzieciakami.-słowa wypowiedziane przez mamę.
-Dobrze-odpowiedział i opuścił dom .
Nie miał pojęcia- a przy najmniej nie kojarzył- kim jest Sara oraz jej dzieci.
Dzień w szkole minął mu dość szybko i z czego był zadowolony bez obecności Shana.
Ludzie z klasy wypytywali go o mnóstwo rzeczy, ale do takich zachowań również zdołał się już przyzwyczaić- w końcu ciekawość ludzka nie zna granic.
Po zakończonych zajęciach wsiadł do samochodu i ruszył do biblioteki w centrum- już nie lubił babki od historii - mimo, że to jeden z ulubionych przedmiotów- kazała każdemu przygotować referat na temat wydarzeń z II WŚ.
Zaparkował zajmując jedyne aktualnie miejsce na jego szczęście blisko wejścia.
Siedział tam i siedział aż z zamyślenia nie wyrwał go dźwięk dzwonka. Odebrał telefon nie odrywając wzroku od artykułu, który aktualnie czytał
- Tak?
-Przypominam, że za pół godziny mamy gości
-Pół godziny? - powtórzył odrywając wzrok z gazety i przenosząc go na zegar wiszący na ścianie - o cholera... już się zbieram- dodał szybko i rozłączył się bez pożegnania.
Wypożyczył dwie książki, którymi postanowił zając się wieczorem po czym biegem ruszył do samochodu.
W domu było dwadzieścia minut później. Wbiegł do swojego pokoju zostawił torbę i ruszył do łazienki po 3 minutowym odświeżającym prysznicu umył zęby przeczesał włosy i powrócił do pokoju.
Ubrał jeansowe rurki, na tors biały T-shirt a na niego narzucił koszule w czerwona kratę.
Wszedł do kuchni z zamiarem pomocy mamie jednak ta tylko uśmiechnęła się widząc syna i powiedziała, że już wszystko ma przygotowane.
Pozostało więc czekać na gości.
Ci pojawili się piętnaście minut.
-Kochanie otwórz, ja muszę mieszać sos. - usłyszał głos blondynki.
Wyłączył telewizor w salonie i ruszył by otworzyć.
Pierwszą osobą, którą zobaczył była kobieta na oko 35 letnia o długich blond włosach zakręconych w loki oraz zielonych przenikliwych oczach.
-Matthew nic się nie zmieniłeś!-wypowiedziała chwytając chłopaka w ramiona.
Ten zdziwiony odwzajemnił uścisk .
-A gdzie mama?
- W kuchni prze pani.
-Jaka pani? Ciocia Ann kochany.
-Tak więc w kuchni ciociu Ann - odpowiedział a gdy już kobieta go puściła spojrzał na resztę gości.
-Hej Matt!- wypowiedziała około 16 letnia dziewczyna o czerwonych włosach i oczach matki przytulając się do niego
- No właśnie cześć- wtedy jego spojrzenie powędrowało do ostatniego przybysza - Margaret puść , że go bo żebra mu połamiesz.
-Mówisz tak tylko dla tego, że chciałbyś być na moim miejscu David!
-Głupia smarkula- powiedział czarnowłosy o nieziemsko lodowatych oczach.
Dziewczyna wytknęła mu język po czym poszła w ślady matki a chłopacy zostali sami.
-Cześć- odpowiedział w końcu brunet dochodząc do siebie.
- Miło cię widzieć i mama miała racje, że nic się nie zmieniłeś.
-Ty również niewiele- odpowiedział chłopak łapiąc się za kark.
- Chodź bo zaraz mama będzie marudzić, że przez nas coś przypaliła- wypowiedział gospodarz ruszając przodem.
Ostatnim razem czuł się tak niezręcznie gdy opowiadał swoje stosunki z Shanem temu chłopakowi.
Oraz później gdy w Kalifornii wyznał mu swoje uczucia.
Dlaczego mama nie uprzedziła go, że odwiedzi ich David?! Doskonale wiedziała co ich łączyło.
Po kolacji przy której Matt praktycznie milczał postanowił wywinąć się od siedzenia w towarzystwie.
-Dziękuje za kolację w miłym towarzystwie zacząłem a wszyscy na mnie spojrzeli - jednak mam referat z historii do napisania więc pójdę już do siebie. 
-Oh… Matt David chętnie ci pomoże -zaczęła Ann- w końcu to jego konik - dokończyła z lekkim śmiechem. 
Powstrzymałem się przed zaciśnięciem szczęki
-Myśle,  że to dobry pomysł.  W końcu w dwóch skończycie szybciej -dopowiedziała mama. 
Spojrzałem na nią a ta lekko wzruszyła ramionami. 
Westchnąłem ciężko. 
-Chętnie ci pomogę.  -wypowiedział czarnowłosy wstając od stołu. 
Na dźwięk jego głosu przeszły mnie ciarki. 
-dziękuję -odpowiedziałem wstając od stołu-zapraszam -dodałem ruszając na górę. 
Jeszcze tego mi brakuje... Mnie i jego w mojej sypialni. 
Pokręciłem głową przywołując się do porządku jednocześnie przekraczając próg pokoju.
Zabrał torbę oraz książki,  które były nadal nie chlujnie rzucone na łóżko i zasiadł przy biurku. 
Po chwili zdał sobię sprawę,  że David nadal stoi w progu. 
-siadaj- poklepał krzesło obok siebie-w końcu mamy razem pracować nad projektem -dokończył wyciągając zrobione już notatki.
Wyczytał się w ostatnią z zapisanych stron w połowie wyczuwając obecność chłopaka obok siebie. 
David był od niego wyższy o jakieś pięć centymetrów i starszy o dwa lata. 
-To… -zaczął a ja oderwałem się od czytania spoglądając na niego- cholera dlaczego tak się przy tobie stresuje. Prawie jakbym po raz pierwszy miał kogoś zaprosić na randkę.  -wypowiedział po chwili sięgając po długopis i zaczynając się nim bawić. 
-Druga Wojna Światowa.  Później dokończymy nie dokończone -wypowiedziałem podsuwając mu notatki.  - nie wiem co uwzględnić a czego nie.
-Zacznijmy od tego…-zaczął pokazując mi pierwsze zdanie
Skończyliśmy równo o dwudziestej trzeciej. 
Zeszliśmy do salonu gdzie moja mama oglądała film spojrzała na nas z uśmiechem
-David twoja mama wyszła jakąś godzinę temu, ale jeśli chcesz możesz zostać u nas na noc- wypowiedziała
-Chyba skorzystam z propozycji g gdyż muszę jescze porozmawiać z Matthewem.
-Cieszę się. Matt pokaże ci sypialnie.  Ja idę już spać -wyłączyła telewizor -dobranoc chłopcy -ucałowała nas w policzki i schowała się za drzwiami swojego pokoju. 
Spojrzałem na szatyna stojącego obok mnie gdy i on spojrzał na mnie wzruszyłem lekko ramionami. 
David westchnął ciężko złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w stronę schodów.
W pokoju przygarnął mnie do siebie przytulając- jak się domyślacie stałem jak kołek nie wiedząc co zrobić.
- Etto...-zacząłem nie pewnie kładąc ręce na jego plecach
-Tęskniłem za tobą - wypowiedział i odsunął się na tyle byśmy mogli spojrzeć sobie w oczy- gdy wtedy przypadkiem spotkaliśmy się podczas mojego wyjazdu nie potrafiłem odwzajemnić ani docenić tego co mi dawałeś... Jednak teraz... Gdybyś tylko chciał- dokończył szeptem po czym nakrył swoje usta moimi.
Czy wiedziałem jak zareagować? Nie.
Czy odwzajemniłem? Oczywiście
Czy co kolwiek w tym momencie? Ni chuja!
 

poniedziałek, 15 lutego 2016

5)

Oderwałem się od niego gdyż ten pocałunek za bardzo zaczął mnie pobudzać. Stanąłem krok od niego łapiąc oddech w celu uspokojenia się.  Podniosłem wzrok  na chłopaka na przeciw patrzył na mnie tak samo jak podczas naszego ,, związku " półtorej roku temu - chociaż coś się zmieniło. 
Jednak w tym momencie nie potrafiłem tego zdiagnozować.
-Kochanie proszę- wypowiedział po czym ucałował mnie w szyje a ja wiedziałem, że następnego dnia będę przeklinać swą naiwność.
Przywarłem do niego a gdy otarł się o mnie wydałem z siebie głuchy jęk.
Szybko pozbyliśmy się z siebie ubrań lądując na łóżku.
-W szufladzie-  wyszeptałem podziwiając mego kochanka.
Cholera znów się w to pakuje gdy ponownie przywarł do mnie w pocałunku zatopiłem palce w jego włosach a gdy poczułem jeden śliski palec w swoim wnętrzu wiedziełem, że na dalsze rozważania przyjdzie czas następnego dnia.
Dzięki budzikowi o godzinie szóstej trzydzieści zostałem wyrwany z objęć Morfeusza.
Wyłączyłem upierdliwy dźwięk z telefonu i spowrotem schowałem się pod kołdrę.
-Chyba pora wstawać, nie uważasz?-usłyszałem głos dochodzący z drugiego końca pokoju.
Nie chętnie wystawiłem głowę spod przykrycia i rzuciłem chłopakowi spojrzenie które jasno mówiło bez kija się nie zbliżaj.
Ten jak to miał w zwyczaju olał to podchodząc do mnie z uśmiechem.
Zawisł nade mną i chwile wpatrywaliśmy się w swoje oczy.
Szybko dostrzegłem w nich to czego bardzo widzieć nie chciałem.
Byłem ciekawy co on mógł wyczytać z moich. Nachylił się składając delikatny pocałunek na moich ustach.
-Zbieraj się inaczej będziesz spóźniony- wypowiedział jednak nie ruszając się z miejsca.
-Czasem można się spóźnić- odpowiedziałem przyciągając go do pocałunku.
Zastanawiałem się w tym momencie tylko nad jednym...
Co się ze mną kuźwa dzieje?!
Pół godziny później siedziałem z mamą i Davidem dłubiąc w śniadaniu.
Jak dalej się to potoczy?
Co będzie gdy przekroczą próg domu? Czy jeszcze kiedyś w ogóle go zobaczy?
Z rozmyślań wyrwał mnie dzwonek do drzwi.
-ja otworze- wypowiedział jakby nigdy nic mój zeszłonocny kochanek i ruszył do drzwi.
Odetchnąłem ciężko gdy opuścił kuchnie.
Mama rzuciła mi pytające spojrzenie na co tylko wzruszyłem ramionami i zebrałem swój tyłek do wyjścia.

środa, 10 lutego 2016

XXIII

Dzień koncertu nadszedł szybciej niż wszyscy się spodziewali...
Momoi wyszła na scenę gdy chłopacy zagrali wstęp do utworu. Jako pierwszy wykonywali cover piosenki  Evanescene- Hello. Mo stwierdziła, że w ten sposób będzie później łatwiej jej wytrwać do końca. Więc zaczęła:
- Playground school bell rings again
Rain clouds come to play again
Has no one told you she's not breathing?
Hello, I'm your mind giving you someone to talk to
Hello
If I smile and don't believe
Soon I know I'll wake from this dream
Don't try to fix me I'm not broken
Hello, I'm the lie living for you so you can hide
Don't cry

Suddenly I know I'm not sleeping
Hello, I'm still here
All that's left of yesterday - po zakończonej piosence posłała uśmiech do tłumu.
Chłopcy szybko przeszli do nowej piosenki czyli tym razem Love Bites zespołu Halestorm.
Po następnych kilku piosenkach nastąpił koniec ich występu, który zakończyli piosenką Bullet for my Valentine- Alone zaśpiewaną przez Miharu i towarzyszącą jako chórek oraz wokal pomocny Momoi.
Gdy zeszli ze sceny Mo została przyciągnięta do uścisku przez brata.
-Jestem z ciebie dumny. Naprawdę niesamowity koncert dziś dałaś- a widząc ubolewający wzrok grupy dodał- wy wszyscy daliście- po czym ruszyli do szatni a stamtąd do samochodu czekającego przed klubem.
***
Rano Momoi wstała jako pierwsza, weszła do studia i wzięła gitarę w swe ręcę.
Jeszcze przed śmiercią mamy zaczęła pracować nad piosenką a teraz coś kazało jej ją skończyć.
***
Gdy Mihauru wszedł do studia - czyli jedynego miejsca w którym jeszcze nie szukał swojej dziewczyny usłyszał stłumiony dźwięk a po chwili wychwycił śpiewane słowa:
- The shadows of your heart
Are hanging in the sweet, sweet air.
I know you baby.
The secrets that you hide,
control us and it's just not fair.
I know you baby.  - Gdy piosenka ucichła przemówił do mikrofonu
- Proszę jeszcze raz od początku- dziewczyna podskoczyła na dźwięk jego głosu
-Dobrze. Piosenka z dedykacją dla pana - odpowiedziała z uśmiechem i zaczęła od początku.
***
Na następnym koncercie, który miał miejsce dwa tygodnie później zaprezentowała wraz z grupą nowy utwór.

Pół roku później premierę miała ich pierwsza płyta...
Wszyscy skakali z radości z powodu odniesionego sukcesu.
Zdobyli wiele fanów a i wiele miejsc odwiedzili dając tam koncerty.

*********
I tak kończę tę historię- myślę, że to będzie najlepsze dla jej bohaterów...
Może pojawi się jakaś kontynuacja, ale nie jestem pewna.

czwartek, 4 lutego 2016

Informację, informację i informację

A więc wracam do prowadzenia tego bloga...
Pierwsza kontynuacja pojawi się w przyszłym tygodniu.
Z każdego opowiadania notki pojawiać się będą raz w miesiącu.
W tyn Uczucia silniejsze niż rozum pojawią się 11 lutego.


Przeszłość zawsze powraca (czasem życie mile zaskakuję) 20- 22 każdego miesiąca


Ze zmian i nowości to wszystko (oprócz dodanego spisu treści by w końcu był tu jakiś porządek)
Miłej pory doby.
Pozdrawiam
autorka
Lucy

piątek, 22 stycznia 2016

część III~

[Znowu kurwa ja! ] powtarzał sobie w myślach przekraczając próg sali muzycznej.
-myślałem,  że już nie przyjdziesz -powiedział blondyn siedzący na kanapie
-jednak jestem.  Więc co chcesz?
-siadaj
-Shane kurwa śpieszę się!
-w takim razie ja wstanę -odpowiedział.
Matt spojrzał mu w oczy gdy ten stanął góra 10 centymetrów od niego.
- Gdy stajesz kimś twarzą w twarz, to jakby rzucić wyzwanie samemu sobie. Unikanie cudzego wzroku , to przyznanie się do porażki. Ja zaś nie zamierzam przegrać-powtórzył w głowie słowa starszego brata.
Tak więc cały czas wytrwale patrzał mu w oczy.
Nagle poczuł jego usta na swoich.
[Co do?! A z resztą... nie codzień ktoś tak chętnie się wychyla ]. Pogłębił pocałunek chwytając dłonią jego włosy na karku. Usłyszał tylko pomruk.
[Nic się nie zmieniłeś co?] -pomyślał i pchnął chłopaka aż ten stanął przyparty do ściany.
Nagle poczuł jego ręce po koszulką.  [O nie kochany...  ]
Szybko zrobił to samo o palcami potarł o jego sutki.
Oderwał się od ust chłopaka z których wydobył się teraz jęk.  Pocałunkami zjechał na szyje.
-Matt ja... -kolejny jęk który chłopak spowodował zaciskając rękę na jego kroczu.
Przyssał się do jego szyi tworząc czerwony ślad.  Ponownie pocałował go w usta gdy usłyszał kroki obok drzwi.  Odsunął się od chłopaka sięgnął plecak z podłogi.  Spostrzegwszy  otwierające się  drzwi puścił Parkerowi oczko i opuścił salę zostawiając go z jakimś nauczycielem.   Z szafki wziął potrzebne rzeczy i opuścił budynek przed którym była Su w małej grupie.  Po chwili cała paczka skierowała się w stronę miasta.  Gdy opuszczali teren szkoły Matt zobaczył w drzwiach tylko Shane i z. uśmiechem odpowiedział na pytanie szatyna idącego obok niego.
***
Rano obudził go nieznośny dźwięk budzika.  Nie chętnie wstał i ruszył pod prysznic.
Po przejściu do garderoby ubrał czarne rurki,  tego samego koloru tshirt a na to zażucił białą koszule z rękawami podwiniętymi do łokci.
Rozproszył grzywke sięgnął po plecak i zszedł do kuchni.  Już na schodach wyczuł zapach naleśników...
W szkole przywitała go masa ludzi w tym ci z wczorajszego spotkania.
Pierwsza lekcja -historia -przebiegła mu spokojnie.  Z uśmiechem spędzał każdą kolejną przerwę z nowymi znajomymi. 
Na czwartej tym samym ostatniej przerwie Shane poprosił go na stronę.  Nie chcąc odstawiać sceny przed grupą ruszył za chłopakiem -jak sie po chwili zorientował do studia. 
Tym razem blondyn zamknął za nimi drzwi.  Matt spojrzał na telefon.  Do końca przerwy mieli jeszcze piętnaście minut.
-więc ? Chciałeś coś ode mnie. -wypowiedział siadając luźno na kanapie
-chciałbym dokończyć to z wczoraj -odpowiedział robiąc krok w stronę bruneta.
-sory nie interesują mnie zazdrośni ex -powiedział jednak nie ruszył sie z miejsca. 
Jasnowłosy pochylił sie opierając dłońmi o oparcie sofy i musnął usta chłopaka.
Ciemnowłosy lekko odwzajemnił nie pozwalając na pogłębienie pieszczoty.
Blondyn odsunął się patrząc w oczy chłopaka.
Brunet tylko lekko się uśmiechnął.
-więc czy to wszystko?  -zapytał- mówiłem już - nie interesują mnie byli. 
Shane odsunął sie od Matta patrząc jak ten wstaje z kanapy i opuszcza sale.
To na prawdę inny chłopak.  Jednak ten chyba kręcił go jeszcze bardziej.
Oparł głowe na oparciu sofy lekko odchylając ją do tyłu. 
-oj Matt cóż z ciebie za chłopaczysko -mruknął pod nosem.
***
Po lekcjach wróciłem z grupą. W domu była cisza.
Jak zwykle byłem w nim sam. 
Wbiegłem do pokoju, włączyłem ulubioną playlistę i rzuciłem się na łóżko  , w tym momencie z głośników popłynęła piosenka HU.
Leżałem opierając głowę na ręce . Wpatrując się w sufit zaczęłem cicho wyśpiewywać słowa piosenki.
Nadal nie wiedziałem o co chodzi Szejnowi lecz miałem nadzieję, że nie długo poprostu się odczepi. 
Naprawdę nie mam ochoty na użeranie się z nim. 
Kolejna okazała się  się piosenka 
Fit for Rivals- Damage
Tym razem nie umiałem się powstrzymać i zaśpiewałem ją od początku do końca .
Gdy piosenka umilkła odezwał się mój telefon. 
Spojrzałem nie chętnie na urządzenie - postanawiając jednak to zignorować. 
~~~~
Krótko wiem, ale zależało mi by w końcu wstawić notke. 
Wienc tadam.

sobota, 16 stycznia 2016

EKHEM

Blog niestety jest nie czynny gdyż przydałoby się w końcu go doprowadzić do porządku na co ciągle brak mi czasu.
JEDNAK teraz mam ferie w które chociaż po części spróbuję wszystko uporządkować. 
Miłego dnia/wieczoru /nocy

środa, 21 października 2015

Opowiadanie cześć II

{cd}
***
Chłopak nie chętnie wziął ją <przypominam, że chodzi o karteczkę> do ręki i rozłożył po czym wpatrzył sie w tekst na niej zamieszczony.
                           
,,No hej.                                                               
Dawno się nie widzieliśmy.                                
Dużo się zmieniłeś od czasu ,,naszego wypadu" "

Matt chwilę zastanawiał się nad odpowiedzią [I jeszcze kurwa czego?] po czym oddał złożoną kartkę bez jakiegokolwiek dopisku.
W tym momencie z końcem monologu nauczyciela nadszedł wyczekiwany przez uczni koniec lekcji. Chłopak spakował się i wyszedł z klasy. Nagle przed nim znalazł się blondyn.
[kurwa... zachowaj spokój]

-Matt możemy pogadać?-zapytał z rękoma w kieszeni swoich dżinsów.

-Nie-odpowiedział i zrobił krok w przód próbując go wyminąć.

-Czemu? Tak ciężko jest ci zapomnieć, wybaczyć? -znów stanął mu na drodze.

-Nie-na-wi-dzę-cię! Zrozum, a teraz daj mi spokój.

-Ale kurwa przeprosiłem!

-Zdechł ci kot, ale zatrzymaj go sobie. Tak przeprosiłeś, ja nie muszę wybaczyć. Po za tym później zamieniłeś moje życie w piekło. Shane nie radzę tym razem nawet próbować tego zrobić. A teraz wybacz chciałbym przejść -powiedział i ruszył szybkim krokiem szturchając w ramię chłopaka.

[Kurwa, a miało być tak zajebiście] -pomyślał kierując się w stronę szafki. Wyciągnął z niej paczkę z papierosami oraz zapalniczkę, a następnie opuścił budynek. Po opuszczeniu terenu szkoły szybko odpalił papierosa i zaciągnął się kilka razy.

-Radzę ci się pośpieszyć. Za chwilę dyrektorka kończy pracę, a ona nie zostaję obojętna w stosunku takiego zachowania-usłyszał nagle głos obok siebie.

-Trudno. A w ogóle znamy się?-zapytał wyrzucając za siebie peta.

-Chodzisz ze mną do klasy. Jestem Susan

-Ta z pierwszej ławki? -zapytał a dziewczyna skinęła głową [Teraz cię kojarzę] - Dobra, Su a ty co tutaj robisz?

-Rozmawiam z tobą- odpowiedziała na co chłopak uśmiechnął się pod nosem.

-Wróćmy do środka. Chłodno trochę- powiedział.

Wkrótce znaleźli się w budynku.
Gdy otworzył szafkę z zamiarem umieszczenia tam fajek i zapalniczki, spostrzegł wypadającą z niej kartkę.
                       
,,Mathew naprawdę przepraszam.
Spotkaj się ze mną po lekcjach w sali muzycznej.                         
                     Będę czekać             
                           Shane         "
     
Po przeczytaniu tekstu wcisnął skrawek papieru do kieszeni spodni i wyciągnął potrzebne mu podręczniki . Po czym zamknął drzwiczki od szafki, dziewczyna zrobiła to samo.

-Idziemy? -zapytała brunetka wpatrując się w niego szarymi oczami.

-Prowadź- odpowiedział.

Resztę przerw spędził w towarzystwie dziewczyny i jej znajomych na zwiedzaniu szkoły. Gdy zostawał chociaż na chwilę sam zlatywały się do niego dziewczyny.
Lekcje szybko mu mijały a Shane przestał się naprzykrzać.
-Hej Mathew, wracasz z nami?-zapytała z uśmiechem zatrzymując się z resztą znajomych
-Musze coś jeszcze załatwić po lekcjach...
-Więc poczekam na ciebie
-Em... Okej - odpowiedział po czym weszli na ostatnią lekcję, która okazała się być chemią.
***