poniedziałek, 14 lipca 2014

opowiadanie część III

*****************************************************
Jeśli chodzi o notki w tym tygodniu pojawi się ich więcej jako iż mam pare w zapasie i dostęp do internetu...
 Postanowiłam także (za namową kuzynki) wrzucać dłuższe notki...

Więc  zapraszam do czytania >3< 

***************************************************** 


-Hej skarbie. - odwrócił się i zobaczył Isao, który puścił mu oczko i po chwili zbliżył się do niego, złączając ich wargi.
Haruki przez chwile stał jak sparaliżowany, lecz szybko pojął o co chodzi i odwzajemnił pieszczotę. Gdy chłopak odsunął się od niego wziął potrzebne podręczniki zatrzasnął szafkę i ruszyli w stronę sali w której mieli pierwszą lekcję. 
 -Dzięki. -powiedział Haru gdy byli przed salą
 -Hm? 
-Dziękuję za uratowanie mnie od nich. 
 -Aaa... Spoko, ale ja to zrobiłem z czystej przyjemności.-odpowiedział z uśmiechem i puścił mu oczko. Weszli do klasy, zajęli swoje miejsca. Po chwili lekcja się zaczęła.
 Dziesięć minut po dzwonku do klasy wszedł Ryu ze swoimi przyjaciółmi i zajęli swoje miejsca. Sęk w tym, że Haruki dzielił ławkę z zielonowłosym, wcześniej cieszył się jak dziecko z cukierka, a teraz miał ochotę zmienić miejsce lecz niestety wszystkie pozostałe oprócz pierwszej ławki były zajęte, a tam nie miał zamiaru siadać. To byłoby jeszcze gorsze niż siedzenie z piwnookim. 
Gdy rozbrzmiał dzwonek Haru miał ochotę wybiec z klasy, ale opanował się powoli podniósł się z krzesła zebrał podręczniki i poczekał aż jego sąsiad powoli się zbierze i wyjdzie z ławki. Po chwili pojawił się Isao, a Ryu natychmiast wyszedł. Białowłosy bez słowa opuścił ławkę i poszedł do szafki. Odłożył tam podręczniki i przysiadł na ławce, która stała na przeciw. Wziął telefon i zaczął się zastanawiać co teraz będzie robić, gdyż miał godzinę wolną, bo nie chodził na wszystkie zajęcia. Zazwyczaj ten czas spędzał w towarzystwie Ryu. Nagle po korytarzu rozbiegł się dzwonek. Po około 5 minutach zapadła cisza. Haruki siedział tak wpatrując się w czarny ekran telefonu. Nagle zakrył go cień. Podniósł wzrok i zobaczył zielonowłosego. 
-Chyba musimy porozmawiać. -zaczął. 
 Białowłosy sam nie wiedział czemu ale skinął głową i po chwili znaleźli się w swoim ukochanym miejscu, czyli dachu szkoły. Przysiedli na ławce, którą przynieśli tu wieki temu, czyli jeszcze w gimnazjum. Dopiero od tego roku został zniesiony zakaz wchodzenia na dach. W ciszy wpatrywali się w horyzont. Z tego miejsca mieli wspaniały widok na miasto i góry. Siedzieli w nie znośnej ciszy.
 -Chciałeś porozmawiać więc słucham. -przełamał ciszę Haru i spojrzał na piwnookiego.Ten natomiast wstał i zrobił kilka nerwowych kroków. 
-Przepraszam. -usłyszał i nie mógł uwierzyć. 
-Słucham? -zapytał zdumiony. 
-Przepraszam nadal mi na tobie zależy. Po prostu chłopacy widzieli nas jakimś cudem razem i przestraszyłem się, dlatego skłamałem, że to ty mnie pocałowałeś i, że nic do ciebie nie czuje. To było kłamstwo i wiem, że źle zrobiłem, spostrzegłem to dzisiaj gdy ten ... 
-Isao. Na imię ma Isao. 
-A więc gdy Isao cię pocałował i te jego słodkie słówka... Czy ty z nim jesteś? -zapytał i spojrzał na zaskoczonego Harukiego. 
->Co on sobie myśli? Że uwierzę w to, a potem dam się wykorzystać aby miał kolejny powód drwin ze mnie? <-pomyślał białowłosy podniósł wzrok na swojego towarzysza. 
-Nie. To jest tylko mój przyjaciel. ->po za tym czemu ja ci się tłumaczę? <-
-Ale ciebie nie powinno to interesować. Przyjmuje przeprosiny, ale dla mnie to i tak niczego nie zmienia.
 ->Kurwa skoro dla mnie to koniec dlaczego mam tak wielką ochotę zatopić się w jego ramionach? <-
 -Rozumiem. -wyrwał go z myślenia głos chłopaka. 
 Po chwili ten wrócił do budynku, a niebieskooki został sam ze swoimi dziwnymi myślami. Siedział wpatrując się w ten cudowny widok. Nagle rozbrzmiał dzwonek oznajmiający koniec lekcji. Haru nie chciał wracać do szkoły, lecz niestety musiał, nie mógł sobie pozwolić na kolejne nieobecności. Wstał i skierował się do wyjścia. Odwrócił się jeszcze raz spojrzał na krajobraz i po chwili stał już przy swojej szafce. Na lekcjach nie mógł zbytnio się skupić na przerwach siedział sam z telefonem w ręce i słuchawkami w uszach. Jak zwykle by uspokoić myśli słuchał swoich ulubionych piosenek. Przyjaciół zbywał mówiąc że musi się pouczyć dlatego miał ze sobą zeszyt. Gdy zadzwonił dzwonek szybko zgarnął się do szafki. Wziął swoją torbę i kurtkę, po czym prawie wybiegł ze szkoły. 
Pech chciał że nagle runęła kurtyna deszczu. 
 ->A było tak ładnie<- pomyślał. 
Ruszył przedzierając się przez gęste krople spadające z nieba. By ze szkoły dojść na przystanek wystarczyło przejść przez nie wielki parking przed nią. Gdy Huru dotarł do niego był już cały przemoczony. Po chwili zatrzymał się przed nim biały samochód z którego wysiadła postać z parasolem.
 -Może podwieźć cię? -zaproponował Isao podchodząc do białowłosego. 
-Nie dzięki za chwile będę miał autobus. -odpowiedział kierując wzrok w stronę z której powinien nadjechać pojazd. 
-Tylko że od przystanku masz jeszcze kawałek, a nie zanosi się na to by przestało padać. 
-Tylko kawałek po za tym nic mi nie będzie. 
-No dobra chciałem grzecznie, ale widzę, że tak się nie da. Wsiadasz do tego samochodu, czy sam mam cię tam poradzić? 
-Isao naprawdę nie trzeba za chwile mam swój autobus i... -nie dane było mu dokończyć, gdyż ciemnowłosy w tym momencie usadził go na przednim siedzeniu w samochodzie. 
Parasol rzucił do tyłu i już po chwili ruszyli w drogę. 
-Eh... Sam bym sobie poradził. 
-Trzeba było wsiąść jak prosiłem. 
 -Nie o tym mówię nie jestem małym dzieckiem by odwozić mnie w tę i z powrotem. 
-Małym dzieckiem może nie, ale nie chce byś się przeziębił. 
 Białowłosy już nie kontynuował rozmowy tylko wpatrywał się w powolnie spływające po szybie krople deszczu.

**** 
Mam nadzieję że się podoba notka... Jutro postaram się dodać nową :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz